Małe eM

Niestety nigdzie nie udało mi się znaleźć powierzchni tego studia. A szkoda, bo podejrzewam, że byłoby blisko do Mieszkania na 16m², które niedawno Wam pokazywałam.

Ale od początku: mamy studio, czyli maleńkie mieszkanie właściwie dla jednej osoby, w którym znajduje się kuchnia, prysznic, toaleta i miejsce do spania. Wszystko to w rozmiarze XS. Mieszkanie ma otwarty układ, to długi i wąski jamnik, którego rozmiary podbite są poprzez odpowiednio zaplanowane światło i wszechobecną biel. Chłodne i funkcjonalnej mieszkano ma kilka fajnych rozwiązań, które możemy podejrzeć i zastosować w maleńkim eM. Nie obędzie się też bez wpadek, które wskażę w dalszej części. A zatem do dzieła, wchodzimy!

Niestety nie znalazłam nigdzie zdjęć przedstawiających mieszkanie od drugiej strony. Większość zdjęć jest zorientowana na antresolę a drugi koniec mieszkanka pozostaje tajemnicą. Na szczęście są też rzuty mieszkania, bardzo szczegółowe, więc widzimy na nich, że wejście jest bardzo ciasne. Wchodzimy tuż przy toalecie o rozmiarach chyba rekordowych.

Wzdłuż najdłuższej ściany ciągnie się linia szafek a całość przykrywa lśniący blat.  To one stanowią jedyne miejsce do przechowywania i to właśnie uważam za najsłabszą część projektu. Na rzutach widać, że jest to zaledwie pięć szafek z czego pierwsza jest ścięta, ale wierzę, że ostatnia jest narożna, prosta, więc wykorzystuje też przestrzeń pod stopniami. O dziwo, ściany są wolne od szafek wiszących. Daje to wrażenie  dodatkowej przestrzeni, która jednak wg mnie jest po prostu nie wykorzystana.

Do mikro sypialni zorganizowanej na antresoli prowadzą minimalistyczne schody oraz gładkie, białe stopnie, które wysuwają się ze ściany. Na szczęście część kuchenna biegnie trochę wcześniej i stopnie znajdują się już nad częścią toaletową. Nie wyobrażam sobie takich otwartych stopni nad kuchennym zlewem. Na zdjęciu wyraźnie widać, że antresola jest naprawdę niska. Pan może zaledwie dźwignąć się na łokciach, więc zakładam, że jest to jakieś 50 cm do sufitu. Dla mnie zbyt klaustrofobiczne rozwiązanie, ale daje nam ono dodatkową przestrzeń pod łóżkiem, więc jest to gra warta świeczki. Studio ma przecież niecałe 3 metry szerokości…

Pod samą antresolą mieści się kabina prysznicowa, którą od ciągu szafek osłaniają łyse stopnie i szklany ekran. Prywatność ma nam zagwarantować krótka ścianka, która pojawia się tuż przy schodach i na której zamontowane zostały specjalne lampy. Jak widzicie na fotach, tworzą one nieistniejące ściany, granice oddzielające część prywatną od dziennej. O nich i o efekcie, który chcieli uzyskać projektanci poczytacie więcej na designboom.

Wszystkie zdjęcia wrzucam na dole, po kliknięciu pojawi się funkcjonalna galeria.
Postaram się umieszczać więcej takich małych mieszkanek, obiecuję : -)

Zdjęcia: designboom, betillon / dorval-bory.