Świat z foremki
Idealny świat w amerykańskich filmach to właśnie taki model, właśnie taki domek odlany z tej formy. Architekci takich osiedli naciskają...
Hank Butitta kończy architekturę. Hank Butitta kupuje szkolny autobus. I tak zaczyna się przygoda życia.
Po ukończeniu architektury na uniwersytecie w Minnesota, Hank Butitta kupuje stary szkolny autobus i przerabia go na wielofunkcyjny mobil, który służy za camper, dom, samochód, miejsce imprez i spotkań. Mając trzy tysiące dolarów w kieszeni, rozpoczął swój największy projekt.
Hank Butitta sam zaprojektował wyposażenie swojego autobusu. Do dyspozycji mamy łóżka, stoliki, miejsce do przechowywania, biurko do pracy, blat z wyposażeniem kuchennym, kącik spotkań towarzyskich oraz toaletę. To wszystko na 21 m². Autobus jest przystosowany do mieszkania nawet 6 osób. Gif świetnie pokazuje, jak zmienia się wyposażenie, aby wszyscy mogli się pomieścić.
Modułowe meble, łóżka na szafkach, przechowywanie zorganizowane w każdym możliwym miejscu. Patrząc na zdjęcia z imprez, łatwiej jest sobie wyobrazić życie tutaj. Oczywiście trasa naszych podróży musiałaby ograniczyć się do ciepłych klimatów lub letniego sezonu, jednak mimo wszystko jest to kusząca opcja.
Przypomina mi to troszkę inicjatywę naszych chłopaków z Busem przez świat, których już od dłuższego czas śledzę i czytam. To oni inspirują mnie do zarzucenia rutyny i zmiany swojego życia. Chyba po jednym z takich smutnych, długich wieczorów, kiedy przeglądałam ich filmy z podróży, podjęłam decyzję, że nadszedł też czas na mnie. Że nie mogę ciągle być w Garage House. Że nie tak chcę, chcę spróbować, dać zaskoczyć w całkiem innych okolicznościach. Otoczona innymi widokami, inną kulturą i innym językiem. Chyba dlatego, tak spontanicznie, podjęłam decyzję o Erasmusie a potem w sekundzie wybrałam Lyon. Rezygnując z łatwego wyboru jakim byłby niemiecki uniwersytet, (gdyż mówię po niemiecku, mam też tam najbliższą rodzinę) w sekundzie wybrałam z listy właśnie to miejsce. Sciences Po Lyon. Nie miałam pojęcia, co to za miejsce ani nawet, gdzie dokładnie się znajduje. Jednak właśnie wtedy, wracając moim mercedesem z Katowic, odczułam ogromną ulgę. Nieopisany ciężar zniknął z mojej głowy i pojawiła się nowa myśl- zmieniam swoje życie, robię to, co chcę robić a nie to co muszę. I tak, jestem tutaj. I czuję, że był to dobry wybór. Tak świętuję swój dzień marzyciela, który przypada na dzisiaj.
Zdjęcia: Justin Evidon
Via: designboom.com