Prezentowe szaleństwo w Garage House!
Jeszcze takich świąt nigdy nie było w Garage House! Pamiętam nasze pierwsze święta, które spędziliśmy w Oświęcimiu, w naszym pierwszym...
Po trzech trudnych miesiącach wróciłam! Ostatni pobyt w Polsce upłynął pod znakiem mojej obrony, jednak tym razem jest on błogą przyjemnością świątecznego krzątania i pichcenia w Garage House. I choć te ostatnie trzy miesiące we Francji były najtrudniejszym dla mnie okresem, skończyło się całkiem dobrze.
Wróciłam do Garage z walizką pełną serów, kiełbasek i czekoladek.
Wróciłam do Garage House z dobrymi nowinami, gdyż od stycznia zaczynam nową przygodę.
Otóż, na parę dni przed moim wyjazdem otrzymałam decyzję w sprawie nowej pracy. I tak od stycznia podejmuję swoją pierwszą pracę we Francji! Mam już za sobą kilka polskich firm, szwedzki bluebox IKEA a teraz przyszedł czas na amerykańskie korpo :) Trzymajcie za mnie kciuki!
Ale dzisiaj nie o zawodowych planach Patisona, ale o czarach. Bo w Garage House działy się czary…
W tym roku w Garage House nie było choinki. Zamiast tego w tym małym kącie obok ceglanego kominka, S zawiesił kilka gałązek i samodzielnie stworzył przeuroczą dekorację. Okazało się, że Biedronkowe światełka dają radę!
To chyba pierwsze tak ładne prezenty, jakie na mnie czekały. Szkoda było rozrywać ten papier!
Prezenty dla S zamówiłam jeszcze z Francji i paczki miały szczególną dedykację dla Kokopelii :)
„Folia bąbelkowa jest w 100% pochodzenia polskiego. „Produkt regionalny” o potwierdzonym antystresowym działaniu!”
Kiedy ostatnim razem byłam w Polsce, wspólnie z S sprzątaliśmy stare mieszkanie babci. Wśród kuchennych rupieci pojawiły się foremki z typowo chełmeckim motywem ciżemki!
Przedwojenny serwis, zasłona przerobiona na obrus i cudowna deseczka z I LOVE NATURE.
Ale świąteczny klimat zawsze najlepiej czuć u Uli.
Zdjęcia nawet w połowie nie oddają tej magii, tego klimatu…
Często pytacie mnie o Garage House. Czy to naprawdę garaż? Tak. To były zakład elektromechaniki pojazdowej, nasz mały loft, który potocznie nazywamy właśnie Garage House. Jak widzicie, dekoracje w Garage są bardzo tematyczne ;)
I poniżej- tak, nasze sufity wykleiliśmy starymi gazetami. Propagandowe tytuły i przezabawne nagłówki tytułów takich jak: „Głos nauczyciela”, „Polityka” czy „Trybuna ludu” przebijają przez białą warstwę farby, którymi przemalowaliśmy całą wyklejankę. Paczkę gazet wylicytowaliśmy na allegro za około 40zł. Po przemalowaniu na biało, sufit jest w kolorze delikatnej sepii, co wygląda po prostu świetnie.
A jak upływają Wasze święta?
Garażowo? Blokowo? ;)