Prezentowe szaleństwo w Garage House!

Jeszcze takich świąt nigdy nie było w Garage House! Pamiętam nasze pierwsze święta, które spędziliśmy w Oświęcimiu, w naszym pierwszym wynajmowanym mieszkaniu. To były pierwsze moje święta z dala od rodziny, pierwsze w nowym miejscu. W tym czasie już pracowałam i ostatecznie, nawet w Wigilię musiałam zostać kilka godzin dłużej w pracy. Skończyło się tak, że na naszym wigilijnym stole wylądowała pizza z zamrażarki i cola a my oboje siedzieliśmy w szlafrokach szczęśliwi jak nigdy wcześniej. Wolni i swobodni od domowego parcia na szkło, presji i ciśnienia, jakie często zabija magię świąt.

Każda kolejna Wigilia była coraz lepiej zorganizowana, a tegoroczną szczególnie powinnam pochwalić. Nieskromnie powiem, że Garage House wyglądało magicznie, co pokazałam Wam częściowo w poprzednim wpisie- W Garage House na święta. Pod wykonaną przez S choinką, pojawiła się cała masa prezentów, a dzisiaj o części z nich.

 

 

Prezentowe_szaleństwo_Garage_House_kokopelia (3)

 

Powinnam chyba zacząć od widoku na to, co znalazło się pod choinką! Jak widzicie, zarówno ja jak i S mamy bzika na punkcie ładnych papierów do pakowania prezentów! A gwiazdkowych prezentów przybywało codziennie. Na tle tych kolorowych prezentów doskonale pasowała lalka od Pani Pieska, którą kupiłam rok temu dla… siebie samej :)

 

Prezentowe_szaleństwo_Garage_House_kokopelia (2)

 

 

W naszej kuchni jest taka korkowa tablica, na której wisi sporo pamiątek i kartek od znajomych. Jest urocza sowia kartka od Evghenii, jest Jaredowa kartka z Chile oraz ta, którą zaprojektował specjalnie na moje urodziny, jest też widok na Kubę od Pepsona, jest trójwymiarowa japońska kartka od Oli oraz egipska mumia od drugiej Oli, etc, etc…
I jest najnowszy świąteczny nabytek z Empiku, czyli drewniany płatek śniegu z dzwoneczkiem.

 

 

Prezentowe_szaleństwo_Garage_House_kokopelia (4)

Prezentowe_szaleństwo_Garage_House_kokopelia (5)

Biedronkowe skarpety i kapicie wymiatają. Polecam ja, Patison.

Prezentowe_szaleństwo_Garage_House_kokopelia (6)

 

 

Jednym z paru prezentów dla S była właśnie ta cudowna mapa, o której wspominałam w moim podróżniczym poradniku prezentowym-  Genialne gadżety i prezenty dla podróżnikówTo papierowa mapa świata, która pokryta jest złotą warstwą. Zdrapujemy miejsca, które odwiedziliśmy w swojej podróżniczej karierze. Wzięłam dwie, jedna poleci do Kanady lub Szwecji, do mojego ukochanego Jareda, który właśnie jest w trakcie przeprowadzki :)

 

Prezentowe_szaleństwo_Garage_House_kokopelia (7)

 

 

Mikołaj, Gwiazdor czy nawet Aniołek trafił również do Patisona. Uroczy czarny, minimalistyczny zegarek z kolorowymi wskazówkami zastąpi mój ukochany 13-letni zegarek z myszką Miki, który wyjechał ze mną półtorej roku temu do Francji, jednak zaginął w akcji na wysokości Besancon. To chyba całkiem godny następca? :)

 

Prezentowe_szaleństwo_Garage_House_kokopelia (8)

 

Eughenia dopilnowała również, aby pojawił się tematyczny prezent dla Garage House. Ten obrazek od niej przywiozłam z Francji, na razie stoi jeszcze pod kominkiem, ale wkrótce zawiśnie na ścianie, tuż obok wielkiego, zardzewiałego klucza. Bo skoro garaż to i garażowe dekoracje :)

 

Prezentowe_szaleństwo_Garage_House_kokopelia (9)

 

 

 

Jak widzicie, Patison cyka coraz więcej i coraz chętniej przedstawia swoje polskie progi, które… najprawdopodobniej wkrótce opuści. Już za półtorej tygodnia zgarniam S do Francji, a w Lyonie czeka już na mnie nowa praca. Gdzieś tam, czeka na nas kolejne Garage House do przygarnięcia :)

Trzymajcie kciuki za nowy start we Francji!