Mieszkanie w beżach

Ostatnio coraz częściej przekonuję się do takich aranżacji, zwłaszcza do ich kolorystyki. Beż, który dotychczas kojarzył mi się tylko z polskimi brązami i czerwieniami, (czyli nowym, szkaradnym poczuciem smaku młodych na swoim), tutaj zyskuje całkiem nowe oblicze.

Beż połączony z bardzo naturalną paletą czerni, szarości i bieli wygląda tak spokojnie, tak przyjemnie. W tej wersji okazuje się być wdzięczną bazą, łatwym tłem do zabawy z dodatkami i innymi stonowanymi kolorami. Myślę, że ogromnym plusem tego wnętrza jest również cudowna, drewniana podłoga z czarnymi centrami, naturalnymi sękami. Jej odcień świetnie pasuje do rudości metalowych wykończeń lustra czy lamp.

Kochaam takie sofy! Zwróćcie uwagę, jak proste jest to zestawienie na tym zdjęciu. Sofa o zgrabnych kształtach, dwie poduszki- jedna dla wygody, druga dla bajeru, zwyczajne lampki z IKEA, dwa stoliczki (po skandynawsku- biel plus naturalność, mamy więc drewno), pledzik, przeepiękny szary dywan plus trzy ramy nad sofą. Przecież to nic trudnego do skomponowania! To zwykłe rzeczy, które są łatwo dostępne i wcale nie muszą kosztować fortunę! Inspirujmy się taką prostotą i zwyczajnością a w naszych salonach również będzie pięknie i spójnie.

I do tego ta cudowna, wzorzysta, kwiecista tapeta! Beże, szarości oraz czerń wyglądają doskonale z takim wykrzyknikiem! Ta ‚martwa’ zieleń i zgaszona czerwień nie psują spokoju tego wnętrza. Wręcz przeciwnie, tapeta ciekawie podbija cały klimat. Zmieniłabym tylko pościel na coś w beżach, bo ta krateczka z zielonym wykończeniem nie bardzo mi pasuje. I narzuta też leci, kompletnie tu nie siedzi.

Via: planete-deco.fr
Zdjęcia: Stadshem