Jeden dzień w Lyonie
Zabieram Was dzisiaj na wycieczkę do Lyonu. Mając dość ciągłej pracy przy komputerze i siedzenia na Baudelaire, wyrwałam się do...
Widok z „Grande roue”, czyli diabelskiego młyna przy Place Bellecour
Bajeczne dekoracje, spektakle muzyczne, magiczne iluminacje dotarły nareszcie do miasta świateł, czyli właśnie Lyonu. Całe miasto zamiera, blokowane są mosty, reorganizowany zostaje ruch w całym centrum, restauratorzy i hotelarze zacierają ręce. W tym roku jednak wyniki lecą na łeb na szyje. W samym tylko Paryżu, w ostatni weekend aż 60.000 rezerwacji hotelowych zostało anulowanych z powodu demonstracji żółtych kamizelek i towarzyszących im zamieszek. Pokutuje zatem wiele brażny, ale też atmosfera festiwalu mocno zmieniła się na przestrzeni ataków terrorystycznych i demonstracji. Aby ominąć tłumy oraz potencjalne rozruchy, postanowiłam w środku tygodnia wyrwać mojego Francuza i zobaczyć pokazy predpremierowe. Zamiast tuptać w tłumie kulku tysięcy turystów, wybraliśmy się dzień przed gdyż właśnie środowy wieczór stanowi generalną próbę dla wszystkich atrakcji! Zaliczyliśmy Place Bellecour, Rue de la Republic, Place de Terreaux, Palais de Justice. Bez najmniejszych problemów weszliśmy także na diabelski młyn, który zwykle jest oblegany podczas wieczornych pokazów.
Dekoracje przy Place Bellecour
W układzie pokarmowym turystów zawsze znajdzie się miejsce na grzane wino oraz raclette, które przygotowywane będzie na uliczy przez studentów. Specjały te ratują nam życie, gdyż grudniowe przymrozki oraz wilgotność powietrza (przez Lyon przepływają dwie rzeki), mogą dać nam nieźle w kość. Spacer z rogrzewającym kubeczkiem to jednak całkiem inna sprawa :)
Rue de la Republic
Lyon- miasto świateł. Przydomek ten jest regularnie podkradany przez zazdrosnych Paryżan, jednak nie zapominajmy, że tradycja festiwalu świateł pochodzi właśnie z Lyonu a pierwsze w historii filmy braci Lumière również powstawały tutaj. Dlaczego tak naprawdę całe miasto zamienia się w migoczący stroik, a przy wieży bazyliki zawieszna jest kula dyskotekowa? Co roku, 8 grudnia mieszkańcy Lyonu dziękują Matce Boskiej za uratowanie ich przed epidemią dżumy, która wyniszczała Francję w XVII wieku. Procesje religijne zamieniły się w wielki, czterodniowy festiwal, który z roku na rok staje się coraz bardziej popularny i kopiowany przez inne miasta (z Łodzią i Paryżem na czele). Najsłodszą tradycją pozostaną jednak małe świeczki, które mieszkańcy Lyonu ustawiają na swoich parapetach właśnie 8 grudnia. Możemy być daleko od centrum, daleko od muzyki i laserowych iluminacji, jednak w każdym oknie zobaczymy tego dnia światełko wdzieczności. Mieszkam we Francji ponad 5 lat i ten symboliczny gest porusza mnie coraz bardziej.
Place des Jacobins
Jeśli chcielibyście wybrać się na Festiwal Świateł w przyszłym roku, korzystajcie z tanich lotów. Do Lyonu przylecicie z Warszwy (Wizzair) lub z Krakowa (Easyjetem) a ceny biletów to czasem tylko 20E : )