Zakochaj się w Lyonie!
Wiosna w Lyonie! Jestem tu już prawie dwa lata i wiosna jest moją ulubioną porą roku. W mieście nie brakuje...
Zabieram Was dzisiaj na wycieczkę do Lyonu. Mając dość ciągłej pracy przy komputerze i siedzenia na Baudelaire, wyrwałam się do centrum miasta z aparatem! Odwiedziłam starówkę, napawałam się tą bogatą architekturą i dopóki pogoda pozwala, fotografowałam detale kamienic. Drzwi, kołatki, zamki, dekory. Szwendałam się tymi wąskimi uliczkami z aparatem na szyi a swoi Francuzi patrzyli na mnie z pobłażaniem myśląc w duchu „ach Ci turyści!”. W odpowiedzi na te protekcjonalne spojrzenia, chciałoby się odpowiedzieć, ależ skąd Panowie, ja tu mieszkam!
Dzisiaj skoncentrowałam się na drzwiach. Po mojej ostatniej wyprawie do Sète, odkryłam swoją cichą miłość do fotografowania drzwi, do ich zestawiania i podziwiania. W Lyonie o stare, piękne, zniszczone drzwi pełne ćwieków i starych kołatek naprawdę nie trudno. Chodziłam więc zygzakiem wąskimi uliczkami starówki i fotografowałam te najciekawsze. W trakcie, przyszło mi do głowy, że taki album fotograficzny z drzwiami z Lyonu byłby świetnym pomysłem. To będzie mój plan na ten kolejny rok we Francji.Znajdę szczegółową mapę Vieux Lyon i skrupulatnie obejdę znowu całą okolice, szukając takich własnie perełek :)
Ktoś tutaj zainstalował… za dużo zamków.
Och jak ja tęsknię za jazdą na motorze!
Niesamowita wystawa z jedwabnikami ciągle trwa :) Tym razem udało mi się zobaczyć również dorosłe osobniki, czyli wielkie, pękate ćmy. Żyły, spoko, widziałam jak się ruszały, bleee!
Co dziwne, dopiero teraz odkryłam te pokraczne, stare drzwi. Przepiękne i zniszczone. Dziwię się, że właściciel lub merostwo nie zajęło się wzmocnieniem tej konstrukcji, bo wydaje się jak gdyby to wszystko miała wkrótce runąć…
W trakcie mojego spaceru, pogoda diametralnie się zmieniła. Z dusznego, skwarnego popołudnia, kiedy to wszyscy starają się poruszać jak najwolniej, zrodziło się urwanie chmury i dziki bieg by schować się pod jakikolwiek daszek. Tłumy turystów rozpierzchły się w mgnieniu oka :)
Ja również nie miałam ze sobą parasolki, więc ukryłam się w przyjemnej kawiarence. W oczekiwaniu na przejaśnienie, zjadłam naleśniki z nutellą i wypiłam szybką kawę. Przysłuchiwałam się romantycznym, francuskim melodiom, które płynęły z radyjka za ladą. Usilnie próbowałam wsłuchać się w słowa zakochanej pary, która siedziała obok mnie, i próbowałam zrozumieć cokolwiek z ich parlania. Udało mi się conieco zrozumieć z tego czułego szeptania, jednak uśmiechnęłam się do siebie, kiedy usłyszałam, jak on pieszczotliwie zwraca się do niej Ma Puce, co znaczy „moja pchełko” :) Czemu nie? :)
Nie mogę żałować, że pogoda się zmieniła. Dzięki niej byłam zmuszona poczuć klimat, na jaki bardzo rzadko sobie pozwalam. Klimat francuskich chocolatiers czy bouchon lyonnaise, (czyli tradycyjnych, lyońskich restauracji, w których siedzimy przy maleńkich stoliczkach, bardzo blisko innych gości), to rzadki dla mnie luksus. Muszę Wam powiedzieć, Moje Pchełki, że było pięknie :)
Kolorowe makaroniki. Wiecie, że nigdy ich nie próbowałam? Muszę to zrobić, w końcu mieszkam we Francji już rok!
W drodze powrotnej odwiedziłam Evghenię, która w weekendy dorabia sobie w barze PMU. Roboczo nazywamy to centrum frajerów, gdyż goście zostawiają tutaj majątek, desperacko próbując obstawić właściwie numery w wyścigach konnych. Śmiejemy się z nich, choć same też próbujemy szczęścia. Za każdym razem, kiedy odwiedzam Evghenię, kupujemy 2 najtańsze zdrapki i obiecujemy sobie, że gdy się uda, wyjedziemy na Santorini. Od tak, wygramy 1000 jurków i kupujemy bilety na grecką wyspę, pakujemy się i lecimy!. Próbujemy ziścić marzenie już od kilku miesięcy, jednak… ciągle nic z tego. My też frajerzymy :)
Tak, pierwszy raz w życiu piłam Oranginę :)
A wracając do mojego projektu fotograficznego. Szukam jakiegoś programu graficznego, w którym jako początkująca pchełka mogłabym się nauczyć obrabiać zdjęcia, dodawać napisy i wygładzać cerę ;) Musze też nauczyć się dodawać swoje logo gdzieś w rogu zdjęcia, bo przecież dwoję się i troję, żeby tę Francję Wam pokazać, więc trzeba zaznaczyć swój teren :)
Czy możecie mi podpowiedzieć od czego powinnam zacząć? Jak zwykle będę dźwięczna za pomoc!
Zdjęcia: Ja, Patison!