Bye bye Baudelaire!

Już za kilka dni kończy się bardzo ważny i bardzo trudny okres w moim życiu. Już za parę chwil wyprowadzam się z mojej „rodzinnej” rezydencji we Francji, z miejsca, w którym mieszkam już ponad 2,5 roku, gdzie wylądowałam z przypadku a jednak tak bardzo zmieniło ono moje życie. Kiedy w lipcu 2013 roku wyjeżdżałam z Polski, nie miałam pojęcia, gdzie i jak znajdę mieszkanie w Lyonie. Początki były koszmarne- pierwsze noce w Lyonie spędziłam pod namiotem albo w samochodzie. Poszukiwanie osoby, która mówi po angielsku i która wynajmie mi mieszkanie tylko na kilka miesięcy wydawało się niemożliwe. A jednak się udało i po paru trudnych dniach, wprowadziłam się tutaj, do żydowskiej dzielnicy Villeurbanne.

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (90)

Gratte Ciel

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (115)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (116)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (89)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (45)

 

Baudelaire, część 1

 

 

Moje pierwsze mieszkanie we Francji nie miało więcej niż może 8-9m2. Był to jeden pokój z aneksem kuchennym oraz oddzieloną łazienką z toaletą. Po wniesieniu podstawowego wyposażenia, w mieszkaniu nie dało się praktycznie chodzić. Doskonale widać to na zdjęciach z naszych imprez z Evghenią. Jednak dzień, w którym w końcu podpisałam moją umowę najmu (po francusku, więc nie miałam pojęcia, co tak naprawdę podpisuję) był jednym z najpiękniejszych dni w moim życiu.

Pamiętam, że moje stypendium wynosiło wtedy 400E a za te norkę płaciłam 395E czynszu, więc praktycznie miesięcznie zostało mi 5 E na piwo :) Zęby w ścianę, ale studiuję za granicą!

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (16)

 

Te tobołki pod ścianą to wszystko to, co przywiozłam ze sobą z Polski. W worku w zielono-białe pasy jest najcieńsza pościel świata, pod którą spałam przez prawie dwa lata :)

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (35)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (19)

 

 

I początki wyglądały tak. Dmuchany materac ułożony na paletach. Sznurek na pranie przewieszony przez cały pokój. Kartony  z żydowskiego sklepu, które stały się moją szafą.

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (34)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (18)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (33)

 

 

Przez pierwsze dwa lata moim biurkiem i stolikiem była ta oto drewniana szpula na kable, którą znalazłam przed sklepem elektrycznym przed moją rezydencją. A tuż pod ścianą mój MAŁY ŚWIAT PATRYCJI, z którym od lat już się nie rozstaję i który ciągle się ze mną przeprowadza.

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (32)

 

Emigrancki sznurek na pranie jest? Jest! Do tego kartonowy system przechowywania rzeczy.

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (41)

 

Jednak to właśnie tutaj, na Baudelaire poznawałam moją Francję. To tutaj zostałam zrugana za czerwone wino w lodówce, tutaj smakowałam pierwszych serów i godzinami uczyłam się kompletnie nieznanego mi języka. Uczyłam się sama, ze słownika, notując słowa, których nie potrafiłam przeczytać oraz słuchając audiobooków po francusku. Pierwsze imprezy, pierwsze wspólne kolacje i apero.

Tutaj też poznałam Carolinę, która zabrała mnie ze sobą na Wyprawę do BesanconAle chyba przede wszystkim poznałam tutaj Evghenie, która stała się dla mnie siostrą.

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (25)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (27)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (24)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (28)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (31)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (29)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (22)

Z czasem nawet ta norka stawala się coraz przyjemniejsza do życia. Tę piękną biała konsolę znalazłam porzuconą na ulicy. Przytargałam ja do swojej norki, ustawiłam przy ścianie. Był to pierwszy prawdziwy mebel w moim mieszkaniu. Zaraz na ścianie wylądowały ilustracje wyrwane z Pana Kalendarza, kilka wisiorków oraz zdjęcie moich rodziców. Przed końcem roku akademickiego sprzedałam tę konsolę za 40 E mojej rosyjskiej koleżance. Wspólnie rozkręciłyśmy konsolę na części, by trafiła ona bezpiecznie do jej domu w Estonii jako prezent dla jej mamy.

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (42)

 

 

Potem Caroline wyprowadziła się z Baudelaire i jej mieszkanie się zwolniło. Paradoksalnie zdecydowałam się na przeprowadzkę na jeszcze mniejsze mieszkanie. Miało ono jednak antresolę a Carolina zdecydowała się zostawić mi swój materac. Taki prawdziwy, juz nie dmuchany. Nie mogłam się powstrzymać.

 

Baudelaire, część 2

 

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (56)

 

Przeprowadziłam się… dokładnie na przeciwko mojej pierwszej chatki. Dziesięć kroków dalej było mieszkanie, w którym ponownie nie dało się chodzić, w którym można nabawić się lęków i klaustrofobii. A jednak spakowałam swoje tobołki, odmalowałam całe mieszkanie z Evghenią i wprowadziłam się do kolejnej norki na kolejnych kilka miesięcy. Czy byłam szczęśliwa? Bardzo. To było kolejne moje mieszkanie, wciąż okrutnie ciasne, ale ja sama czułam się w nim zdecydowanie lepiej.

 


bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (51)

 

Na ścianie wylądowały pamiątki. Pierwsze bilety do Paryża, pierwsze pocztówki od Was, czytelników bloga, zdjęcia, pamiątki. Moi znajomi podczas wizyt zawsze sprawdzali, co nowego pojawiło się na ścianie. Gdy potem przeprowadziłam się do trzeciego mieszkania, wszyscy pytali, gdzie teraz zawisną wszystkie pamiątki. Wkrótce przecież MAŁY ŚWIAT PATRYCJI ponownie zmienił lokalizację.

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (53)

 

 

Wielkanoc we Francji. Ta druga zdecydowanie weselsza, z Olą i dobrociami wysłanymi przez jej mamę z Polski.

 

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (58)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (50)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (37)

 

Po każdym powrocie z Polski, na drzwiach czekała na mnie wiadomość i prezent od Evgheni.

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (39)

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (15)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (93)

 

Ogrodowe robótki. Evghenia i Jonathan zawsze dbali o nasz ogród na Baudelaire.

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (94)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (52)

 

 

 

 

 

Baudelaire, część 3

 

Kiedy w styczniu 2015 znalazłam pracę, wiedziałam, że wkrótce wyprowadzę się z mojej norki nr 2. Tak mała przestrzeń stawała się coraz częściej nie do zniesienia. Kiedy w czerwcu podpisałam umowę na stałe, czyli francuskie, magiczne CDI, zaczęłam szukać czegoś innego. Sprawdzałam oferty na sieci, dzwoniłam, oglądałam różne mieszkania. Wszędzie oczywiście trzymała mnie lokalizacja i budżet. Okazało się, że za kawalerkę zapłacę około 700 E, więc na ten moment wolałam zostać jeszcze na chwilę w „rodzinnym domu”, bo było to znaczącą oszczędnością. Ale kiedy zwolniło się kolejne mieszkanie w rezydencji, szykowałam się do kolejnej przeprowadzki.

„Eve, mam to mieszkanie, będę mogła w nim chodzić!”- tak krzyczałam szczęśliwa do telefonu, kiedy właściciel mojego mieszkania zgodził się na moją kolejną przeprowadzkę :)

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (54)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (77)

 

Nagle w życiu Patisona nastąpiła duża zmiana. W nowym mieszkaniu mogłam organizować wieczorki, imprezy oraz seanse filmowe. Mieszkanie, które sama odmalowałam i odnowiłam, okazało się bardzo jasne i niesamowicie urocze. Przez dwa olbrzymie okna wpadało mnóstwo światła a białe ściany tylko podbijały jego moc. Cieszylam się jak dziecko. Nareszcie mogłam gotować dla znajomych, zapraszać ich na kolację oraz powoli, powoli meblować moje cztery kąty.

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (78)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (12)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (80)

 

Nowe mieszkanie oznaczało też więcej prywatności. Poprzednie mieszkania, usytuowane na dziedzińcu, nie dawały tego poczucia.

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (59)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (81)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (10)
bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (84)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (92)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (95)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (8)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (62)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (96)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (100)

 

 

Imprezy na dachu

 

Pamiętam, kiedy w te wakacje, w środku nocy obudził mnie śmiech Evghenii. Podeszłam do okna i zobaczyłam, że… moi sąsiedzi bawią się w chowanego. W środku nocy, chowają się za drzewkami, murkami czy schodami i bawią się jak dzieci w chowanego. Poniedziałek w nocy, za parę godzin wstaję do pracy. Bez wahania ubrałam trampki, zamknęłam drzwi i klucz schowałam pod wycieraczką a sama pobiegłam, dołączyć do tej grupy wariatów. Do 4 nad ranem bawiliśmy się w chowanego, piszczeliśmy i ekscytowaliśmy się jak dzieci. Nie ma lepszej kuracji odmładzającej, przysięgam…

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (106)

 

Innym razem, kiedy było nam mało, zabieraliśmy moją drabinę podstawioną pod antresolę i ustawialiśmy ją przy zewnętrznych schodach rezydencji. Z winem pod pachą, wspinaliśmy się na dach rezydencji i godzinami leżeliśmy plackiem  i gapiliśmy się w gwiazdy. Pamiętam te długie noce z Evghenią i Pascaline na dachu. Każda z nas zastanawiała się, gdzie wylądujemy za kolejne 5 lat, kiedy magiczna granica wieku zostanie przekroczona?

Wielokrotnie powtarzałyśmy sobie, że niezależnie, gdzie będziemy, za 5 lat w wakacje musimy ponownie spotkać się na tym dachu. I choć wiemy, że żadna z nas tu nie zostanie, każda wyprowadzi się prędzej czy później, mamy się tutaj ponownie spotkać. I przy winie, otulone kocami, opowiemy sobie, jak bardzo zaskoczył nas los.

 

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (9)


bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (86)

 

 

Evghenie, Betti, Caroline i Pascalin poznałam właśnie tutaj.


bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (76)

bye_bye_baudelaire_kokopelia_ (75)

 

Jestem teraz w Niemczech, u moich rodziców. Już dzisiaj w nocy jadę do Düsseldorfu na lotnisko i wracam do Francji. W niedzielę wielki dzień, w niedzielę… wyprowadzam się do nowego, większego mieszkania. Nareszcie Patison przekroczy magiczną liczbę 38 metrów kwadratowych i z wielkim hukiem wskoczy w na 64! Czuję, jak gdybym ponownie opuszczała dom rodziców, kiedy to ostrożnie wchodziła w dorosłość i niezależne życie. Wyprowadzam się z Baudelaire i staram się znaleźć własne miejsce. Kolejne, na pewno lepsze.

 

Bye bye Baudelaire!