Saint Romain au Mont D’Or- cudowne okolice Lyonu

 

 

12

 

Kiedy mieszkałam jeszcze w Polsce, miałam takie swoje miejsce z S. Bardzo regularnie jeździliśmy do Babic, gdzie parkowaliśmy naszego starego merola i wspinaliśmy się na wzgórze zamkowe, szlajaliśmy się po lesie, podchodziliśmy do opuszczonej leśniczóki, odnajdywaliśmy coraz to nowe polany. Obiecywaliśmy sobie, że kiedyś kupimy tutaj tę działkę na szczycie i porzucimy nasz garaż na rzecz tradycyjnego domu, z okien którego roztaczałby się tak piękny widok na dolinę Wisły.

Od czasu mojej przeprowadzki do Francji, brakowało mi takiego miejsca. Moje wycieczki ograniczały się do poznawania Lyonu, jego burżuazyjnych dzielnic przy parku czy na półwyspie, arabskich przedmieści czy żydowskiego Villeurbanne, w którym mieszkałam tak długo. Odkąd jednak moje życie ustabilizowało się zawodowo, podjęłam kilka ważnych dla mnie decyzji. Zaraz po podpisaniu umowy na stałe, kupiłam auto a od stycznia tego roku wynajęłam większe, bardziej przestronne mieszkanie z garażem i werandą. Po szpitalnych przebojach, nagle moje życie znowu się uspokoiło, jednak w dobrym sensie. Nagle okazało się, że na wszystko jest miejsce, że mogę przyjmować gości, ćwiczyć, dokupywać nowe meble a w ciepłe, wiosenne soboty, rozpoczynam dzień na werandzie w moim wielkim fotelu.

 

2

3

4

 

1

5

 

I odkąd oswoiłam się z francuskim stylem prowadzenia auta, parkowaniem na buziaka (czyli rozpychasz autka przed i za Tobą), rozkładem fotoradarów w okolicy…. nareszcie poczułam wolność. Nareszcie wszystkie miejscówki nieosiągalne pociągiem czy autobusem, czekały na mnie. I tak zaczęło się moje szlajanie po departamencie, które ciągle jeszcze mnie pochłania.

Znalazłam. Znalazłam nareszcie to magiczne miejsce, do którego wracam regularnie. To tutaj obiecuję sobie, która ma czasem dość korpo i ciśnienia, smrodu i ciśnienia dużego miasta, że tak, pewnego dnia kupię jeden z tych kamiennych domówi i zaszyję się w nim na wieki. Po tak przydługim i niezgrabnym wstępie, zabieram Was właśnie do tej krainy.

 

W Saint Romain au Mont D’or znajdziemy wszystko. Kamienne mury, maleńko kościółek, fontanny, wąskie uliczki, przytulne podwórza, cmentarzyk na pagórku.

 

 

6

 

W centrum miasta kwitnie wspaniała magnolia.

13

8 79

 

 

Na pobliskim wzgórzu pasą się… chyba krowy… Nie jestem pewna, czy to krowa czy byk, jednak maleństwo daje sie pogłaskać po dłuuuugaśnej grzywie :)

 

9a
11

 

Do Saint Romain au Mont D’Or zabieram wszystkich moich znajomych. Kiedy mam już dość brudnego miasta, biura, czy po prostu siedzenia, wsiadam w auto i za 25 minut jestem już w mojej oazie. Evghenia, zdjęcie powyżej, równiez pokochała to miejsce :) Keep calm and eat lollypops! :P

 

10

 

Już za parę dni lecę do Szwecji, dowiedzić mojego ukochanego Jareda w samym sercu szwedzkiej firmy. Bardzo się cieszę, że nareszcie, po 3 latach przerwy zobaczę człowieka, który zainicjował zmiany w moim życiu. Dzięki niemu jestem we Francji, mówię po angielsku i pogodziłam się z głosem, który szepcze w mojej głowie „Możesz, musisz, kto jak nie Ty, dlaczego nie teraz?”.

Jestem szczęściarą.