Adwentowe kalendarze i dekoracje
Seria „Polskie święta” na moim blogu ciągle trwa, jednak dzisiaj odchodzę od prezentów i zapraszam Was do świata adwentowych kalendarzy,...
We Francji temperatura spadła z dnia na dzień o 10 stopni. Jeszcze kilka dni temu spacerowałam w pełnym słońcu w baletkach i w krótkim rękawku (klik) a już dzisiaj w ruch poszła gruba wełniana czapka i zimowe buty. W mieście pojawiło się też więcej dekoracji świątecznych a Francuzi pochowali się we wnętrzach restauracji i kafejek. I pomimo, że Festiwal Światła w tym roku został odwołany, w Lyonie czuć wesoła atmosferę świąt.
Świąteczne nastroje zaczęłam wprowadzać powoli też u siebie. Niezłą motywacją okazała się propozycja współpracy z marką Command, która podesłała mi część swoich produktów pomocnych w dekorowaniu oraz porządkowaniu mieszkania.
Zobaczcie sami, jak odświeżyłam swoje mieszkanie w Lyonie oraz jak sprawdziły się haczyki marką Command!
Jak co roku staram się omijać tradycyjne dekoracje świąteczne jakimi są bombki, reniferki czy Mikołaje. Od niedawna, na świąteczny okres przygotowuję takie oto czapeczki. Pojedyncze sztuki wieszam na choince lub związuje je wszystkie i tworzę dekoracyjną girlandę. Zobaczcie sami!
Jak widzicie, girlanda z czapeczkami zawisła nad moją antresolą. Do jej zawieszenia wykorzystałam haczyki od marką Command, które zostały mi wysłane przez tę firmę z Polski. Zamiast wbijać gwoździe, bawić się klejem na gorąco czy taśmą, nasze girlandy i światełka możemy zawiesić za pomocą takich oto małych haczyków. Wystarczy wyczyścić (odtłuścić) powierzchnię, do której chcemy przykleić nasz haczyk, przykleić taśmę do mocowania (niebieska część do haczyka, czarna do ściany!) i mocno docisnąć. Mocowania od Command są świetne, ponieważ nie niszczą powierzchni, do której je przyklejamy, oraz nie rzucają się w oczy. Pierwszy raz miałam do czynienia z tego rodzaju rozwiązaniem i jestem naprawdę zachwycona! Jak widzicie na zdjęciach, w ruch poszły także moje światełka… :)
Przygotowanie jednej czapeczki nie trwa dłużej niż 10 min. Ja zawsze staram się przygotować około 20 czapeczek- 10 sztuk związuje sznurkiem i tworzę dekoracyjną girlandę. Kolejne dziesięć wykorzystam jako drobne upominki świąteczne dla kolegów z pracy i znajomych. Taka czapeczka plus belgijskie czekoladki stanowią elegancki i oryginalny prezent, który trafi do Francuzów, których odwiedzę w okresie świątecznym :)
Do przygotowania zimowych czapeczek potrzebujemy:
– grubą włóczkę
– rolki po papierze toaletowym
– nożyczki
*Szczegółową instrukcję znajdziecie na polskiej stronie Handi Mania.
Drugą rzeczą, którą znalazłam w paczce od Command były tradycyjne haczyki. Te wykorzystałam od razu do zawieszenia mojego małego wieńca, który kupiłam w sobotę na jarmarku bożonarodzeniowym, który zaczął się w Lyonie w tym tygodniu. Jak pewnie wiecie, od dwóch lat wynajmuję we Francji mieszkanie. Kto wynajmował ten wie, że każda dziurka po gwoździu, każdy kołek i nawet najmniejszy wkręt przyprawia właściciela mieszkania o drgawki. Podczas mojej ostatniej przeprowadzki, mój propriétaire skasował mnie 30 euro za każdą dziurkę, więc tym razem jestem bardziej ostrożna i szukam rozwiązań, które nie uszkodzą ścian i innych powierzchni.
W takiej sytuacji haczyki na silnej taśmie to dla mnie zbawienne rozwiązanie. Wystarczy mocno docisnąć wieszak do ściany i to tyle. Żadnego wiercenia, żadnych dziur, żadnych śladów! Wszyscy, którzy wynajmują mieszkanie, pokochają te rozwiązanie.
W trakcie przygotowywania czapeczek i sesji zdjęciowej do tego wpisu, zauważyłam, że pod moim miętowym biurkiem dzieją się złe rzeczy. Pewnie inne blogerki wnętrzarskie zrozumieją moją frustrację- przygotowujesz wnętrze, wszystko układasz i dopieszczasz, szukasz dobrego kadru, ustawiasz światło. W końcu wskakujesz na drabinę, pstrykasz zdjęcia, po czym nagle orientujesz się, że na każdym zdjęciu pierwsze, co rzuca Ci się w oczy to… kable. Nieokiełznane, splątane, wredne kable. Zrozumiałam, że jest do doskonały moment, aby nareszcie je zorganizować i przymocować z tyłu mojego biurka. Do uporządkowania kabli użyłam tych samych haczyków, które pokazałam Wam wcześniej. Przykleiłam trzy haczyki na tylnej listwie pod blatem i kabel od telewizora nareszcie był niewidoczny więc mogłam zacząć moją zabawę w sesję od nowa… :)
Niektóre z tych haczyków usunę po świętach, reszta z nich zostanie ze mną- zamiast girlandy z czapeczkami, zawisną na niej inne, kolorowe lampki. Haczyki przy biurku na pewno zostaną, gdyż takie rozwiązanie przyda się zawsze. To kabel od lampki, od głośników, ładowarki… jak ja mogłam żyć z kablami na podłodze?! Teraz patrzę na mój kącik do pracy i czuję wielką ulgę :)
Po więcej informacji na temat produktów Command, odsyłam Was na stronę- inspiracje.command.pl
Zdrówka z Lyonu!